środa, 8 sierpnia 2012

Trzecia historia

-A teraz podajcie sobie prawe dłonie...-wykonałem gest, o który poprosił ksiądz. Dziś wszystko robiłem tak, jak życzyli sobie tego inni. Rano to mama przyniosła mi garnitur, podawała po kolei każdą z części garderoby, a na koniec zalała się łzami twierdząc, że ma najprzystojniejszego syna pod słońcem. Później przyszedł tata. Mówił mi jak ważna w życiu człowieka jest rodzina i jak wielkie mam szczęście, że trafiłem właśnie na Gosię. Gosia... Przyjaciółka ze szkolnych lat. Tylko, że przez te szkolne lata ja traktowałem ją jak siostrę, a w moim sercu piersze miejsce dzierżyła Paulina. Poznaliśmy się wszyscy razem za sprawą naszych rodziców. Potem posłano nas do tego samego przedszkola, podstawówki, gimnazjum i liceum. Wszędzie razem, wszędzie we troje, ale kochałem tylko Paulinę. Gośka była jak siostra, która wiedziała o nas wszystko i potrafiła nieraz załagodzić powstające między nami konflikty.Nadeszła ostatnia klasa liceum i wiedzleliśmy, że są to ostanie chwili, które spędzamy razem. Do naszej trójki dołączył Michał i jego dziewczyna Dagmara. Od razu powiedział mi, że Paulina to świetna dziewczyna i ma nadzieję bawić się na naszym weselu. Też miałem taką nadzieję, która rozwiała się na kilka dni po naszych maturach. Paulina przyszła do mnie z samego rana i nie miała szcześliwej miny. Widać było, że nie spała całą noc. Musiała też płakać, bo miała czerwone oczy. Zapytałem czy coś się stało, a ona wtedy przytuliła mnie i powiedziała, że wyjeżdza do Francji. Zareagowałem uśmiechem. Pogratulowałem jej wakacyjnego wyjazdu, a sam zacząłem snuć plany na nasz wspólny wyjazd nad polskie morze. Jak idiota poprosiłem cię o pocztówkę z Paryża, ale ty w ogóle się nie śmiałaś.
-Nie cieszy się z tego wyjazdu?- zapytałem. Odkąd pamiętam mówiłaś, że kochasz Francję.
-Mariusz ja tam wyjeżdzam na stałe. Tata dostał propozycję prowadzeniu tam banku. Mamy tam być za niecałe dwa tygodnie.-wtedy zrozumiełem skąd jej mina, ale w pierwszej chwili nie chciałem tego zrozumieć. Prosiłem cię żebyś została tu w Polsce ze mną. Obiecywałem pomoc, ale nie chciałaś zmienić podjętej decyzji. Zabolało jak jasna cholera. Kazałem ci wyjść z mojego pokoju i już nigdy się ze mną nie kontaktować. Tydzień później zrobiłaś pożegnalną imprezę dla całej naszej paczki. Zaprosiłaś Michała i Dagmarę, zaprosiłaś mnie, ale nie poszedłem. Sam cię pożegnałem z butelką czystej i słoikiem ogórków. Piłem i wpatrywałem się w nasze zdjęcie, by po chwili złapać je i rzucić nim o ścianę. Ramka potłukła się drobny mak, tak jak moje serce w dniu, w którym powiedziałaś mi o wyjeździe.

&~&~&
-Ja Mariusz...-zaczyna się przysięga małżeńska, a ja nie jestem w stanie wymówić ani jednego słowa. Nie chcę kłamać przed Bogiem jak bardo kocham Gośkę. Nie chcę być krzywoprzysiężcą, który nie spełni danej obietnicy. Nie chcę przysięgać w obecności Pauliny. Nie rozumiem po co tu przyszła, ale jej obecność mnie paraliżuje. Gosia czeka na mój ruch, ksiądz znów powtarza początek, a ja stoje i patrzę w twarz Gośki. Przypominam sobie początek tego, co nazwaliśmy związkiem. Przyszłaś do mnie po imprezie u Pauliny. Opowiadałaś mi o tym jak wszyscy płakałi i jak Paulina czekała na moje przyjście. Nawet nie wiem kiedy, ale przysunąłem się w twoim kierunku i zacząłem całować. Mieliśmy nie łamać pewnych granic, byliśmy tylko przyjaciółmi. Wiedziałaś, że kocham Paulinę, ale nie przerwałaś tego. Spędziliśmy razem noc, potem były kolejne. Minął rok od jej wyjazdu. Wysłała mi kartkę na święta. Prosiłabym ułożył sobie życie. W moim mieszkaniu coraz częściej pojawiała się Gośka. Studiowała w Łodzi więc widywaliśmy się prawie codziennie. Zostawałaś na noc, wyganiałaś mnie na treningi, kiedy nie chciało mi się wstać z łóżka. Żyliśmy jak małżeństwo, choć ja traktowałem cię raczej jak siostę. Przyszło pierwsze powołanie do seniorskiej kadry, a za powołaniem przychodziły zaproszenia na różne uroczystości. W siatkarskim świecie uchodziłaś za moją dziewczynę, ja tego nie negowałem. Moi rodzice cię uwielbiali, choć mama jeszcze nieraz wspomniała w twojej obecności o Paulinie. Mówiłaś, że ci to nie przeszkadza. Pamiętam jak powiedziałaś, że mnie kochasz. Zamiast dać ci do zrozumienia, że nie stać mnie na takie uczucie względem ciebie, zacząłem cię całować. Między wierszami wyczytałaś, że też czuję coś do ciebie. Nie czułem nic. Pozwoliłem cię się kochać i planować swoją przyszłość ze mną u boku. W takim zawieszeniu trwaliśmy już dwa lata. Skończyłem 21 lat. Rodzice zapomnieli już o Paulinie i nalegali bym jakoś sfinalizował swój związek z Gosią. Mama dała mi pierścionek, który był w naszej rodzinie od pokoleń. Pamiętak jak pokazywała mi gok iedyś i mówiła, że kiedyś zabłyśnie on na palcu Pauliny. Nawet go nie otworzyłem. Schowałem gdzieś na dnie szuflady i zastanawiałem się co zrobić z własnym życiem. Michał mówił, że to nie ma sensu, że nie powinienem pakować się w związek bez przyszłości. Byłem skłonny go posłuchać, ale nie chciałem tej rozmowy przeprowadzać przed świętami Bożego Narodzenia, które przyszły. Gosia i jej rodzice byli zaproszeni do nas na Wigilię. Siedzialiśmy już wszyscy przy stole, kiedy Gosia stwierdziła, że ma coś do powiedzenia. Zbaraniałem, kiedy podeszła do mnie i powiedziała, że prawdopodobnie spodziewa się dziecka. Nie była ta informacja potwierdzona przez lekarza. Gosia miała takie przypuszczenia ponieważ miesiączka spóźniała się jej już trzeci tydzień. Rodzice byli szczęśliwi. Mówili, że piękne będzie z nas małżeństwo. Instynktownie poszłem do swojego pokoju i wyciągnąłem z szuflady niebieskie pudełeczko. Wróciłem do salonu i porosiłem cię o rękę. Byłaś wzruszona, ja też. Zadzwoniłem do Michała i pierwszy raz w życiu płakałem mu do słuchawki. Uświadomił mi, że przez własną głupotę i brak odwagi będę tkwił w związku, w którym żonę będę traktował jak siostrę i która urodzi mi dziecko.
&~&~&
-Mariusz wszystko w porządku?- pyta Gosia, a ja kiwam głową. Nic nie jest w porządku. Jak się okazało wcale nie byłaś w ciąży, a spóźniający się okres był efektem jakiś anomalii związanych ze stresem. Prawda wyszła na jaw, ale nie potrafiłem zerwać zaręczyn. Ślub miałbyć szybki i taki właśnie był, bo już w lutym następnego roku stoimi przed ołtarzem. Patrzę w twarz Gośki, po chwili odwracam głowę i szukam w tłumie Pauliny. Siedzi w ławce i ociera łzy. Zdaję sobie sprawę, że właśnie w tym momencie mogę sprawić, że jedna z nich będzie szczęśliwa, a druga poczuje się skrzywdzona. Tyle, że kilka lat temu to Paulina skrzywdziła mnie, a Gośka była ze mną przez cały czas. Tylko czy ja nie skrzywdzę Gosi jeśli wezmę z nią ślub bez miłości, a z przyzwyczajenia? To prędzej czy później wyjdzie na jaw. Być może później pojawiły by się dzieci i to one by nas łączyły, ale więcej spraw stałoby między nami. Choćbym nawet miałbyć sam do końca życia, to nie złożę tu przysięgi. Jestem egoistą. Pozwoliłem przygotować wspaniałą ceromię, wesele... Wśród gości pojawiło się wielu znajomych, rodzina i osoby z siatkarskiego świata. Jestem reprezentantem Polski, pojawiły się więc media. Odliczam w myślach do 10. 
-Przepraszam Gosia, ale ja nie mogę się z tobą ożenić. Jesteś wspaniałą dziewczyną, ale nie kocham cię taką miłością na jaką zasługujesz. Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.- widzę łzy w oczach Gosi, szok księdza i zgromadzonych, kiedy odwracam się i wybiegam z kościoła. W oczach miga mi błysk fleszy. Bięgnę ile sił w nogach, ale ktoś nie daje za wygraną i pędzi za mną.
-Mariusz!-słyszę zdyszany głos Pauliny. Zatrzymuję się. Na schodach dostrzegam rodziców, Gosia wsiadła do samochodu i razem ze swoją druhną odjechała. Fotoreporterzy sami nie wiedzą komu mają zrobić zdjęcie. Ty biegniesz w moję stronę, by po chwili stanąć i spojrzeć na mnie załzawionymi oczami.
-Nie powinnam tu przychodzić. Przeze mnie Gośka cierpi...
-Widzę, że nic się nie zmieniłaś od dnia w którym powiedziałaś mi o swoim wyjeżdzie. Nadal myślusz tylko o sobie. Gośka cierpi przeze i mnie przez to, że nie umiałem pokach tak wspaniałej dziewczyna, bo...
-Bo???
-Bo nigdy nie przestałem kochać ciebie...

&~&~&~&
Nawet bym nie pomyślała, że tak sprawnie pójdzie napisanie mi tej historii. Mogę powiedzieć, że podoba mi się ona najbardziej z tych trzech, które dodałam. Mam nadzieję, że Wam również.
Tą historię dedykuje Gosiaczkowi;*
Pozdrawiam ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz